niedziela, 30 marca 2014

Piosenki o piosence

Nie przypominam sobie wielu piosenek, które mówiłyby o piosenkach, czyli o nich samych. Może to jednak moja pamięć jest zbyt krótka?
Jedną z tych znanych mi najdłużej jest Piosenka jest dobra na wszystko z Nadprogramu II Kabaretu Starszych Panów, w którym gospodarze prezentowali swoje piosenki z różnych Wieczorów kabaretowych.
 



Drugą jest śpiewane przez Macieja Koleśnika (tego od Warszawa da się lubić, do której muzykę napisał także Jerzy Wasowski) muzyczne pytanie Komu piosenkę ? Jak zobaczycie w trakcie odtwarzania, na jednej całej stronie dużej płyty umieszczona była tylko jedna piosenka trwająca ok. 3 minut. Bowiem na początku lat sześćdziesiątych w Polsce  produkowano jeszcze trochę płyt na 78 obrotów na minutę. Zostały one wyparte przez płyty drobnorowkowe: długogrające - 33,5 obr. na min. i tzw. single na 45 obr. na min. Nasz pierwszy rodzinny gramofon Bambino miał jeszcze możliwość odtwarzania tych najszybszych płyt. Następny - Mister Hit (produkowany w Łódzkich Zakładach Radiowych Unitra - Fonica, na licencji niemieckiego Telefunkena), już nie. Był zbyt nowoczesny! :-)

 
 
 
Piosenka może być jednak zdradliwa, o czym śpiewała Hanna Skarżanka. Znakomita aktorka obdarzona dość niskim głosem, wspaniale interpretowała śpiewane przez siebie piosenki. 
 

 
 
I dwie piosenki zagraniczne. Pierwsza, oczywiście francuska. Sous le ciel de Paris w wykonaniu śpiewającego aktora Yves Montanda. Opowiada ona o piosence ulatującej ku niebu Paryża...

 
 
Druga, to jeden z przebojów amerykańskiej piosenkarki ukraińsko (po ojcu) włoskiego (po matce) pochodzenia, która zaczęła swoją karierę w okresie wojny w Wietnamie, Melanie Safki. Co oni zrobili mojej piosence???
 

 
 
 
PS.
W ostatniej chwili znalazłem jeszcze coś fajnego, ale nie pytajcie mnie o szczegóły tekstu... Já písnička, wykonuje ją  Pavlína Jíšová.
 
 

 
Pamiętacie może jeszcze coś?  Jeśli tak, podpowiedzcie!

piątek, 28 marca 2014

A cappella

Śpiewanie bez instrumentów pojawiło się już w XVI wieku. Wówczas był to styl kościelny. Obecnie oznacza każdy rodzaj śpiewu wykonywany bez instrumentów lub z ich dyskretnym udziałem, np. bębnów. Pierwszym takim zespołem, który pamiętam był Novi Singers. Ich specjalnością była w zasadzie wokaliza, czyli śpiew bez tekstu, ale przynajmniej jedną płytę, zresztą znakomitą, nagrali bez towarzystwa innych muzyków: Novi Singers Chopin. Na YouTubie można znaleźć dwa czy trzy utwory.
Między innymi Walc Des-dur op.64  z  zdjęciami różnych  kosmicznych cudów. Całkiem niezłe zestawienie...




Jednym z utworów na tej płycie jest też fragment scherza h-moll op. 20, w którym kompozytor wykorzystał motyw kolędy Lulajże Jezuniu




Taki śpiew może być wspaniałą zabawą, zarówno dla wykonawców jak i widzów, co pokazują wodne chłopaki czyli Water Boys z kanadyjskiego Uniwersytet Waterloo.


 



Może być też czymś na poważnie. Pierwsza płyta francuskiej grupy Pow Wow, którą poznałem wkrótce po jej wydaniu w 1995 roku była dla mnie wielkim odkryciem. Mogłem na okrągło słuchać ich piosenek. Osądźcie zresztą sami czy miałem rację.




Nie mogę się powstrzymać, aby nie zaprezentować jeszcze raz Water Boys wykonujących przebój Billy Joella For the Longest Time

 



No i mistrz wokalizy: Bobby McFerrin. Tu we fragmencie z koncertu, który dał w Montrealu podczas Festiwalu Jazzowego. Doskonała zabawa z publicznością.



A na koniec optymistyczne przesłanie życiowe w wykonaniu Maestro McFerrina, Robina Williamsa i Billa Irwina.



Bobby McFerrin gościł na Warsaw Summer Jazz Days 2002. Sam manager mistrza zaprosił na scenę polskie zespoły, których zadaniem było zaskoczyć jego podopiecznego.  Jednym z nich była Grupa MoCarta. 10 minut dobrej zabawy

A dla tych, którzy polubili Bobbyego link do jego koncertu w Montrealu w 2005 roku. Trzeba na to poświęcić trochę czasu, ale warto zobaczyć jak gość się bawi razem z publicznością. Nie zabrakło też wyzwań dla mistrza.

PS.
Dla amatorów wokalizy jazzowej Urszula Dudziak z jej słynną Papayą.


czwartek, 27 marca 2014

Tarantela - czy to jakaś ryba?

Pytanie w tytule wcale nie jest bez sensu, bowiem pierwszym utworem tego gatunku miała być neapolitańska piosenka Lo guarracino, opowiadająca o flircie dwóch morskich rybek, z których jedną był ów guarracino, a drugą... chyba jakaś sardella, bo ta nazwa wpada ciągle w ucho, gdy słucha  się tej piosenki  w wykonaniu np. Cigliano Fausto.



A to poniżej to właśnie guarracino, czyli po polsku chromis kasztanowy, żyjący w dużych ławicach we wschodnim Atlantyku oraz (jakże by inaczej) w Morzu Śródziemnym.


Lo guarracino poznałem tuż przed opracowaniem tego postu czyli ostatnio i przez przypadek. Natomiast już od lat znałem inną tarantelę, francuską, którą wykonuje Yves Duteuil. Nawet dla znających ten język, jest ta piosenka pewnym wyzwaniem, tak jak "ta kapustka, taka pustka..." w piosence Jeremiego Przybory.



No, ale i my sroce spod ogona nie wypadliśmy. Agnieszka Osiecka napisała słowa, muzykę skomponował Włodzimierz Korcz i powstała Tarantella na niedzielę, którą śpiewały m.in. Irena Santor, Elżbieta Starostecka (prywatnie żona pana Korcza) i Halina Kunicka, której wykonanie można było poznać na przykład dzięki pocztówkom dźwiękowym...


A teraz przygotujcie się na coś niezłego. Połączenie rock and rolla (tańca) z przyśpieszoną tarantelą. Może to i po prostu wygłup, ale spróbujcie coś takiego powtórzyć.



Melomani wiedzą, że w XIX wieku i później, tarantela trafiła również na salony. Miedzy innymi Fryderyk Chopin sięgnął do tego motywu i stworzył Tarantelę As-dur op. 43. Możecie wysłuchać tego krótkiego utworu w wykonaniu Jacka Ciołczyka.

wtorek, 25 marca 2014

Najstarsze teledyski TVP


Zacznę od video clipu, który nie jest stary i nie jest naszej produkcji. Odkryłem go jednak niedawno i, muszę powiedzieć, że mi się spodobał, więc niech posluży nam za przykład współczesnego podejścia do prezentacji piosenek. Ciekawe ile kasy na niego poszło i ilu ludzi było zaangażowanych w nakręcenie go.
W roku 2012, francuski piosenkarz tunezyjskiego pochodzenia, Dany Brillant, nagrał nową wersję piosenki, którą w 1957 rozpoczęła swoją karierę gwiazda francuskiej estrady, Dalida. Chodzi o piosenkę Bambino, napisaną we Włoszech i zaprezentowaną po raz pierwszy w 1956 na festiwalu w Neapolu. Ale to nie wersja włoska lecz raczej francuska zrobiła karierę światową. Piosenka mówi o chłopaku, który zakochał się bez wzajemności, w nieco od niego starszej niewieście. 
 


A teraz przejdziemy do właściwego tematu tego postu, czyli do tak zwanych teledysków Telewizji Polskiej. Znalazłem na YouTubie dwa. Oba doskonale pamiętam. Popatrzcie jak skromnymi środkami posługiwali się w latach 60-tych ich realizatorzy. 

 Augustowskie noce 
w wykonaniu Marii Koterbskiej



Powracająca melodyjka
w interpretacji Krystyny Konarskiej


Śpiewać można było, jak widzicie, ewentualnie w przerwach w pracy. Etos pracy socjalistycznej musiał zostać zachowany nawet w teledyskach. Pamiętam jeszcze jeden z nich: Jabłuszko pełne snu, w którym Mieczysław Wojnicki śpiewał piosenkę w "warzywniaku", ubrany w szary fartuch, przed skrzynkami wypełnionymi rzeczonymi jabłuszkami.

PS.
Dla wielbicieli Krystyny Konarskiej jeszcze jedna propozycja. Jesienny Pan

piątek, 21 marca 2014

Blood Sweat and Tears

Lata mojej wczesnej młodości to oczywiście nie tylko muzyka polska czy francuska. Blood Sweat & Tears to zespół, którego muzykę poznałem w czasie wyjazdu z całą grupą z mojego liceum do Przemyśla. W czasie wieczornego disco, puszczaliśmy taśmy z magnetofonu szpulowego marki Grundig (tak naprawdę to był on produkcji polskiej, z zakładów im. Kasprzaka, ale na licencji niemieckiej). Na jednej z nich były nagrywane chyba przez kogoś z radia takie piosenki tej grupy jak Hi De Ho, Spinning Wheel i moja ulubiona, której mogłem słuchać w nieskończoność: And When I Die. Był to rok 1970 i zaraz potem miałem okazję posłuchać ich na żywo w Sali Kongresowej. Jako 15-latek znalazłem się na tym koncercie jako przyczepka do naszej kuzynki, która obracała się wówczas w środowisku muzycznym. Było to dla mnie ogromne przeżycie. I pewnie dlatego jeszcze dziś, gdy ich słucham robi mi się ciepło na sercu. Choć też wracają wspomnienia owego wyjazdu, który mógł zmienić moje życie, nadać mu zupełnie inny kierunek, ale nie zmienił, więc... pozostała tylko muzyka.

 And When I Die



 Spinning Wheel



 Dwadzieścia lat później grupa ciągle w  formie
 Hi De Ho




Kiedy na taśmie rozpoczynały się utwory Blood Sweat & Tears, następowała w zasadzie przerwa na przekąski,  ale przy tym można było na upartego nawet tańczyć.

 You've made me so very happy