Nie przypominam sobie wielu piosenek, które mówiłyby o piosenkach, czyli o nich samych. Może to jednak moja pamięć jest zbyt krótka?
Jedną z tych znanych mi najdłużej jest Piosenka jest dobra na wszystko z Nadprogramu II Kabaretu Starszych Panów, w którym gospodarze prezentowali swoje piosenki z różnych Wieczorów kabaretowych.
Drugą jest śpiewane przez Macieja Koleśnika (tego od Warszawa da się lubić, do której muzykę napisał także Jerzy Wasowski) muzyczne pytanie Komu piosenkę ? Jak zobaczycie w trakcie odtwarzania, na jednej całej stronie dużej płyty umieszczona była tylko jedna piosenka trwająca ok. 3 minut. Bowiem na początku lat sześćdziesiątych w Polsce produkowano jeszcze trochę płyt na 78 obrotów na minutę. Zostały one wyparte przez płyty drobnorowkowe: długogrające - 33,5 obr. na min. i tzw. single na 45 obr. na min. Nasz pierwszy rodzinny gramofon Bambino miał jeszcze możliwość odtwarzania tych najszybszych płyt. Następny - Mister Hit (produkowany w Łódzkich Zakładach Radiowych Unitra - Fonica, na licencji niemieckiego Telefunkena), już nie. Był zbyt nowoczesny! :-)
Piosenka może być jednak zdradliwa, o czym śpiewała Hanna Skarżanka. Znakomita aktorka obdarzona dość niskim głosem, wspaniale interpretowała śpiewane przez siebie piosenki.
I dwie piosenki zagraniczne. Pierwsza, oczywiście francuska. Sous le ciel de Paris w wykonaniu śpiewającego aktora Yves Montanda. Opowiada ona o piosence ulatującej ku niebu Paryża...
Druga, to jeden z przebojów amerykańskiej piosenkarki ukraińsko (po ojcu) włoskiego (po matce) pochodzenia, która zaczęła swoją karierę w okresie wojny w Wietnamie, Melanie Safki. Co oni zrobili mojej piosence???
PS.
W ostatniej chwili znalazłem jeszcze coś fajnego, ale nie pytajcie mnie o szczegóły tekstu... Já písnička, wykonuje ją Pavlína Jíšová.
Pamiętacie może jeszcze coś? Jeśli tak, podpowiedzcie!