piątek, 2 stycznia 2015

The Graduate czyli po naszemu Absolwent

Dzisiaj mało słów, a więcej muzyki. Znakomitej muzyki do znakomitego filmu z 1967 roku.  Kto nie widział Absolwenta, niech go wyśledzi, najlepiej jakiś pokaz w Iluzjonie, na dużym ekranie. Wówczas obraz z dźwiękiem tworzą niezapomnianą całość...


A tymczasem nieco wspomnień koncertowych. Piosenki z filmu w wykonaniu autorów, duetu Simon and Garfunkel ...

The Sound of Silence

Mrs. Robinson

 
Scarborough Fair

środa, 31 grudnia 2014

Szczęśliwego Nowego Roku 2015 !!!


Szczęśliwego Nowego Roku !!!
Niech się spełnią w tym nadchodzącym roku wszystkie 
Wasze marzenia!

A piosenka z tej okazji, to dwa w jednym ;-)


piątek, 5 grudnia 2014

Deszczowe piosenki


O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
(...)

Jest to początek wiersza, który Leopold Staff napisał na początku XX wieku. Niby stary, a jakże świeży, jakby powstał kilka dni temu. Piękny, nastrojowy, jeden z najpiękniejszych utworów jakie w życiu poznałem.

Równie nastrojowa jest piosenka, którą usłyszałem jako jedną z pierwszych deszczowych. A że wówczas zapotrzebowanie było (władz głównie) na programy kombatanckie w telewizji, więc mówi ona o młodym chłopaku stojącym na warcie w strugach dżdżu... Autorem słów był człowiek niewiele od niego starszy. Marian Matuszkiewicz, pseudonim "Ryszard", w chwili śmierci w hitlerowskim obozie zagłady Stuthoff miał prawdopodobnie tylko 23 lata (nieznana jest data jego urodzin).

Tutaj w wykonaniu Edyty Geppert

"Ryszard"  napisał również melodię do swojego tekstu, wykorzystując motyw z opery Georges'a Bizeta "Poławiacze pereł".

Aria Je crois entendre encore w wykonaniu Jussiego Björlinga (nagranie z 1945 roku)


Najbardziej jednak znaną jest Deszczowa piosenka z filmu pod tym samym tytułem, produkcji roku 1952. Śpiewana w strugach deszczu pochodzącego ze studyjnego hydrantu przez znakomitego Gene'a Kelly. Podobno na katarze się nie skończyło, po nakręceniu tej sceny...




Jak przez mgłę natomiast przypominam sobie Just walkin' in the Rain nagraną w 1956 przez Johnny'ego Ray'a. Piosenkę napisał w roku 1952 Johnny Bragg, "podopieczny" stanowego więzienia w Nashville, który wraz z kilkoma współwięźniami stworzył grupę The Prisonaires.

 


Następnej  piosenki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Riders on the Storm grupy The Doors. Pamiętam, że wieczór, podczas którego udało mi się upolować ten utwór w radio, był prawdziwym świętem. Posłuchajcie jej w całkowitej ciemności...






Choć piosenka francuska, czy może bardziej francuskojęzyczna jest mi bardzo bliska, muszę przyznać bez bicia, że W deszczu kanadyjskiej grupy Vilain Pinguin (Brzydki Pingwin) z prowincji Quebec, poznałem dopiero szukając utworów do tego artykułu...







A na koniec wisienka na torcie... Road to Hell i Chris Rea. Mogę tego słuchać bez końca!

poniedziałek, 26 maja 2014

Dla wszystkich mam

Pierwszą  usłyszaną przeze mnie piosenką dla mamy była piosenka śpiewana przez cudowne dziecko Włoch lat sześćdziesiątych, Robertino Lorettiego. Jeszcze mamy tę plastykową pocztówkę dużego formatu...


Potem był Wojciech Młynarski ze swoją wersją wspomnień z cielęcych lat. To piosenka, która jest prawdziwym ukojeniem...



O mamie jest też jedna z niewielu piosenek Wioletty Willas, które lubię; tę nawet bardzo.



Chronologicznie to piosenka Niebiesko - Czarnych z 1955 roku powinna rozpocząć ten post...



Louis Mariano w 1958 roku zaśpiewał tę piosenkę w programie telewizyjnym w obecności swojej mamy...


Wszystkim mamom
życzę wszystkiego najlepszego i spełnienia najskrytszych marzeń!!!

niedziela, 27 kwietnia 2014

Wieczór melancholijny

Są piosenki, których się po prostu słucha, ale są także takie, które dotykają delikatnych strun wspomnień. Może któraś z tych trzech również  w Was obudzi dawno zapomniane uczucia...







Życzenia urodzinowe!

Wszystkiego najlepszego, siostro, co tylko sobie wymarzysz, 
z okazji kolejnej osiemnastki ;-) !!!


niedziela, 13 kwietnia 2014

"My Fair Lady" czy "Pigmalion" ?


W starożytnej Grecji istniał mit o Pigmalionie, królu Cypru, który zakochał się w wykonanym przez siebie z kości słoniowej posągu kobiety. Bogini Afrodyta ulitowała się nad nim i ożywiła rzeźbę. Wówczas król mógł pojąć ją za żonę.

Pigmalion i Galatea (Louis Gauffier)
Source: Wikipedia

W 1913 roku brytyjski pisarz George Bernard Shaw napisał sztukę pod tytułem Pigmalion. Opowiada ona historię profesora fonetyki, który z prostej kwiaciarki uczynił damę, godną uczestnictwa w przyjęciu w ambasadzie. Według sztuki powstało kilka filmów, a w 1956 musical My Fair Lady, który jeszcze tego samego roku zawitał na deski Mark Hellinger Theatre na Brodwayu.  Na całym świecie znana jest jego filmowa adaptacja, w reżyserii George'a Cukora, z Rexem Harrisonem, odtwórcą głównej postaci, profesora Higginsa,  oraz młodziutką Audrey Hupbern w roli Elizy Doolittle, kwiaciarki z nizin społecznych, niemiłosiernie kaleczącej swój ojczysty język. Przez te kilkadziesiąt lat piosenki z musicalu zaczęły żyć własnym życie i, być może, część z nich znacie nie wiedząc nawet skąd pochodzą. Muzykę skomponował Frederick Loewe, który w 1958 dostał Oscara za piosenkę do filmu Gigi.

To Eliza przed przemianą


Tutaj będzie Eliza po przemianie


Czy po taki balu można położyć się po prostu do łóżka i zasnąć? 
Na pewno NIE...
Choć tak naprawdę sytuacja po balu stała się wręcz dramatyczna,
a  tę radosną piosenkę Eliza śpiewa dużo wcześniej,
kiedy po raz pierwszy udało jej się powtórzyć bezbłędnie trudne ćwiczenie fonetyczne 


To jest ulubiona piosenka Ani


A to moja

Reasumując, płyta DVD z filmem My Fair Lady jest jedną z tych, które bardzo często lądują w moim  odtwarzaczu.

Na deser piosenka z musicalu w języku polskim. Przetańczyć całą noc w wykonaniu Grażyny Brodzińskiej